poniedziałek, 31 grudnia 2012

TAG - Podsumowanie roku 2012

Mam dla was moje podsumowanie roku:

1. Dominujące uczucie na 2013r.?
   Pełnoletniość to zło.

2. Co zrobiłaś po raz pierwszy w 2012r.?
   Pracowałam, w kawiarence:






3. Co ponownie zrobiłaś w 2012r. po długiej przerwie?
   Wróciłam do tworzenia pewnej ważnej dla mnie historii.

4. Czego nie zrobiłaś w 2012r.? 
   Nie odwiedziłam Monachium ;-(

5. Słowo roku?
   "Szałowo"

6. Przytyłaś czy schudłaś?
   Jeśli przytyłam to tylko o jeden kilo, a pewnie i tak mam niedowagę <wywraca oczami>.

7. Miasto roku?
   Monachium! Mogłam go nie widzieć na żywo, ale i tak dla mnie jest najlepsze :P



(stadion Bayernu Monachium)

(fabryka BMW)

8. Odwiedzone miejsca.
   ...
   Właściwie to byłam tylko w Cieszynie i jego czeskiej wersji (porażka).

9. Ekscesy alkoholowe.
   Żadnych! W tym roku byłam grzeczna ;-P

10. Włosy dłuższe czy krótsze?
   Dłuższe, ale to nie zmienia faktu, że jestem zwolenniczką, krótkich:



11. Wydatki większe czy mniejsze?
   Wydaje mi się, że większe.

12. Wizyty w szpitalu?
   Żadnych, jak co roku. 

13. Miłość?
   Ba!
   No pewnie że nie ;-)

14. Osoba, do której dzwoniłaś najczęściej?
   Madzia i Lucyna

15. Z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile?
   Chyba z bratem. 

16. Z kim spędziłaś najwięcej czasu?
   Z Julią

17. Piosenka roku?
   Wydaje mi się, że "Back to December" Taylor Swift - drugi raz z rzędu. [klik]

18. Książka roku?
   "Spętani przez bogów" Jospehine Angelini




19. Serial roku?
   "Pamiętniki Wampirów", bo właściwie tylko to oglądam. Sporadycznie "M jak Miłość", ale tylko odcinki, w których jest Madzia Marszałek.

20. Stwierdzenie roku?
   Madzia nie potrafi mówić krótko, zwięźle i na temat!

21. Trzy rzeczy, z których równie dobrze mogłabyś zrezygnować?
   Nie mam pojęcia.

22. Najpiękniejsze wydarzenie?
   Mój sen.

23. 2012 jednym słowem?
   Ujdzie.


Jeśli macie ochotę, to zapraszam do udzielenia własnych odpowiedzi w komentarzach!
Szczęśliwego Nowego Roku!

piątek, 23 listopada 2012

"Jeśli nie dotrzymasz słowa, złamiesz mi serce."

Zmieniłam formę i będę się jej trzymać.
Jest dla mnie czymś bardziej szczerym. Bardziej dla mnie prawdziwym.
Bardziej do mnie pasuje.
"Dear" jest dlatego, że daje większą możliwość interpretacji. 
Nie lubię narzucania formy i spojrzenia.
Dlaczego Alice i J.?
Myślę, że gdy skończę tego bloga sami zrozumiecie.
Dla każdego upartego - nie bronię się przed przyznaniem, że inspirację zaczerpnęłam z filmu "Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu".




Dear Alice,

myślę, że gdy refleksja przychodzi znikąd staje się tą pozytywniejszą z myśli. Motywuje, daje świeże spojrzenie na otaczający świat, staje się skarbnicą pomysłów i daje możliwości, których prawdopodobnie byśmy nie dostrzegli.
Jednak gdy jakieś wydarzenie zmusza nas do niej, robi się trudniej. A gdy w tej historii pojawia się jakaś osoba, stajemy się podli, bo to ona katowana jest naszymi oskarżeniami. Obwiniamy ją o nasze zagubienie. 
A to i tak nie pomaga.
Bo ludzki żal powinien swobodnie uchodzić, wypływać z naszych ciał jak krystalicznie czysta woda ze źródła. Nasze uczucia powinny wtedy być proste - nieskomplikowane. Tak, byśmy mogli dostrzec je i zrozumieć.
Człowiek to takie dziwne źródełko – gorące jak wulkan. Wylewamy z siebie miłość, energię, zapał, radość, euforię, podekscytowanie, marzenia i ambicje. Ale też strach, złość, nienawiść, zazdrość, żal, rozczarowanie, zagubienie, niezrozumienie, niedocenienie i odrzucenie. A każde z tych uczuć może być płynącą po policzku, nawet samotną, łzą.
O ile jednak gorsze są łzy smutku.

Dlaczego?

Żal.
Rozczarowanie.
Ból.
Czy mimo nie wymówienia „obiecuję”, zapewnienie może być obietnicą? 
Czy powinnam mieć żal do człowieka, który nie zrobił nic złego?
Wiem, co odpowiesz.
Mój żal jest winą. 
Tylko na co mam teraz czekać? Tobie jest łatwiej. Ty masz wszystko, na nic nie musisz czekać. Ja bez odmierzania czasu nie wiem do czego zmierzam.
Gubię się.
Gubię się, a potem kładę się spać.
A gdy się budzę...
Wstaję i nie wiem gdzie jestem.

Ja tylko... Tak bardzo chciałam, tam jechać. Całym swoim jestestwem się na to nie nastawiałam. Ale...
Słyszałam niedawno, że rozumiemy to, co naprawdę myślimy kiedy życie każe nam przestać o tym myśleć.
Gdy dzisiaj zdałam sobie sprawę, że kończy się listopad, natychmiast moją twarz rozjaśnił uśmiech. Pojawiło się światełko w tunelu. Kolejny miesiąc za mną, jeszcze tylko trochę, jeszcze tylko trochę do wiosny. To było takie miłe. 
Wiem, że wiesz jak bardzo.
A potem ta niespodziewana, idiotyczna wiadomość.
Tunel się wydłużył. Potknęłam się. Upadłam.
Płakałam.

Nie mów mi bym z nim o tym porozmawiała, zapytała.
Nie mogę. On nie zrozumie. To prosty człowiek. Ba! Nawet ktoś tak skomplikowany jak Ona nie zrozumie, ten problem jest zbyt obcy jej poglądom. Tak jak cała moja wyobraźnia.
Wiem, że to wiesz.

Gubię się w tym świecie. a odnajduję w tym, do którego nie mam wstępu. Coraz trudniej spojrzeć mi w prawdziwe oczy. Oczy człowieka, który cieszy się i złości światem, w którym naprawdę jest. Coraz trudniej mi rozmawiać. Przestaję widzieć granice między prawdą, a kłamstwem. Między wiarą, a zwątpieniem. 
Gdzieś po drodze straciłam zaangażowanie.
Znów się zgubiłam.

Alice, dokąd zmierzam?

J.

sobota, 3 listopada 2012

Na­wet naj­więksi sa­mot­ni­cy muszą się cza­sem ko­muś wygadać.

To może zacznę tak, jestem PortElizabeth i prowadzę dwa blogi. Jeden sportowy, drugi potterowski.
Mój nick wziął się od miasta w RPA - jestem oczarowana tą nazwą.
Do pisania takiego... pamiętnika? No powiedzmy. W każdym razie do tego przedsięwzięcia zainspirowała mnie Poem, fakt faktem, że Ona w większości narzeka, ale może pewnego dnia jej przejdzie, czego z całego serca Jej życzę :D 
Przez cały sezon dzień (oglądam mecz) zastanawiałam się co napisać na sam początek i doszłam do tego, że poniekąd mam dzisiaj małe święto, a teraz już nawet trochę większe.
A więc, PortElizabeth ma Obsesję na punkcie 
SZOPÓW PRACZY !!!
Nie wiem czy jest sens rozwodzić się nad tym jak reaguję na magiczne słowo Szop, w każdym razie za chwilę zaczyna się film "Zemsta Futrzaków", w którym ten zwierzak odgrywa jak najbardziej znaczącą rolę i jestem tak podekscytowana, że niemal podskakuję.
Drugą sprawą jest, że mój piłkarski ulubieniec i ulubieniec w ogóle, strzelił gola. Minus jest taki, że widziałam tylko jego powtórkę, bo weszłam do domu, w chwili, w którym go strzelał -.-
Może jeszcze napiszę, że jestem strasznym leniem, który zawsze znajdzie sobie jakąś wymówkę, by wywinąć się od nauki. Dzisiaj na przykład pisałam na bloga. I chciałabym pisać już kolejny rozdział tego opowiadania, bo on będzie... ważny. 
I na koniec pochwalę się jeszcze, że moją ulubioną wokalistką jest Taylor Swift[klik] która wydała nowy album "Red" i jestem tam absolutnie zakochana w piosence "Sad, Beautiful, Tragic" , zwłaszcza tą zwrotką:
In dreams, I meet you in warm conversation
We both wake in lonely beds, different cities
And time is taking its sweet time erasing you
And you've got your demons and darling
They all look like me, cause.
Kończę.
A ten gif poniżej to fragment mojej obsesji ;)
Pozdrawiam,
Lizzy




blog wspiera akcję:

blog wspiera akcję: